Wschód na Połoninie Wetlińskiej

Zimowy plener fotograficzny w Bieszczadach uważam za bardzo ciekawy pomimo że szalenie męczący ale to uczy pokory wobec natury. Po zachodzie spędzonym na Połoninie Caryńskiej na drugi dzień zawitaliśmy znów na Połoninie Wetlińskiej pobudka 3:00 spokojnie docieramy o 4:00 na parking i wchodzimy ospale ale jeszcze zmęczenie trzyma z dnia wczorajszego. Okazuje się idąc starym zielonym szlakiem że jesteśmy za wcześnie na zewnątrz -12 stopni ale na górze będzie wiało i jeszcze zimniej. Czekamy w ''wąwozie'' z inną grupą turystów z Sanoka tak aby o 6:00 być koło Chatki Puchatka. Kiedy tam wchodzimy warunki koszmarnie się zmieniają wiatr potęgujący większe zimno czuje się jakby było -20 stopni. Na szczycie spotykamy już rozstawionych fotografów m.in ze Stalowej Woli którzy robią co mogą aby utrzymać statywy. Najciekawsza niebieska godzina właśnie trwa. Co prawda brakuje na niebie chmur ale barwy i tak są wręcz magiczne bo cały czas trwa niebieska godzina. Wiatr tworzy zamiecie śnieżne co widać na zdjęciu na sam wschód schodzimy nieco niżej ponieważ zauważyłem świetny motyw na pierwszy plan który tworzy piękne światłocienie. Kiedy pojawia się słońce zmienia się cała rzeczywistość ale wiatr stanowczo się nasilił na tyle że raz o mało mnie nie wywrócił. Wspólnie z kolegą i fotografem z Stalowej rozmawiamy oraz żartujemy że dziś zwyciężył wiatr. Po godzinie jestem totalnie zamarznięty nie czuję palców ale szczęśliwy ponieważ wiem ze zdjęcia będą dobre, a wypad mega udany. Schodzimy szybko byle do lasu tam nie ma wiatru można odsapnąć i normalnie oddychać. Zima w Bieszczadach jest naprawę niezwykła szczególnie będąc na wschodzie słońca.







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potok Szczawa w Beskidzie Niskim

Magia o poranku

W ostatniej chwili bajkowy zachód w Jaszczurowej