Zimowe Bieszczadzkie plenery

W końcu był mój pierwszy raz zimą w Bieszczadach marzyłem o tym od czasu kiedy zacząłem pasje z fotografią  nasza wizyta zaczęła się w sobotę od zachodu na Połoninie Caryńskiej wcześniej oczywiście spacerując po okolicy podziwiając zimową aurę. Od wielu tygodni czekałem aby pogoda utrzymała się przez weekend i wszelkie apki pogodowe wskazywały że sobota - niedziela będzie ok, a nawet aż za ok ponieważ kiedy dotarliśmy na szczyt Carycy chmurki zniknęły a pozostało w 100 % niebieskie niebo, które nie jest aż tak atrakcyjne do zdjęć ale lepsze to niż pochmurny dzień. Wspinaczka była dość ciężka mokry śnieg na szlaku nie ułatwiał dobrze że każdy z nas miał po kijku który tutaj szalenie się przydał. Moim głównym założeniem było zobaczenie i sfotografowanie Połoniny Wetlińskiej w kolorach po zachodzie słońca ponieważ słońce chowało się nieco w innym miejscu. Na szczycie jest kilku fotografów z jednym z nich z Wrocławia nawiązujemy temat i wspólnie fotografujemy. O dziwo praktycznie nie było wiatru co tutaj to rzadkość sam zachód nie był może super mega spektakularny ale pięknie rozłożyły się barwy słońca na śniegu. Dla mnie wręcz cudownie zrobiło się kiedy niebo na tle Wetlińskiej zapaliło się w kolorach fioletu i różu ten kolor magicznie współgra z białymi szczytami Osadzkiego Wierchu i całej połoniny.




Z Połoniny Caryńskiej udało się po zachodzie słońca zobaczyć zarys Tatr które majestatycznie wyglądały z odległości 240 km w linii prostej


I samo zachodzące kółeczko prezentowało się w ten sposób na tle bieszczadzkich wzniesień



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potok Szczawa w Beskidzie Niskim

Magia o poranku

W ostatniej chwili bajkowy zachód w Jaszczurowej