Spontanicze lutowe zachody słońca

Chyba każdy z nas narzeka w ostatnich tygodniach na brak widocznej zimy chociaż nie przepadam za nią lubię bardzo plenery fotograficzne w tym klimacie. Nareszcie mam sprawnego kompa po awarii więc mogę wgrywać pliki RAW i je edytować mimo, że nie miałem sprawnego narzędzia to jednak wyskoczyłem z aparatem kiedy pojawiło się nieco słońca co jest u mnie dużą rzadkością. Od wielu dni przewaga szarości i chmur jest bardzo dołująca. Kilka dni temu trafiłem na jakieś resztki śniegu na południe od Ropczyc i przy okazji na przyzwoity zachód słońca.


W sobotnie popołudnie pogoda totalnie  beznadziejna aż po 15:00 zaczęło się coś klarować szybko pakuje sprzęt do samochodu i wybieram jakis plener stosunkowo blisko 5 km dalej na rozległych polach szukam wielkich kałuż, które mogą być bardzo efektywne. Kiedy szukałem miejsca od zachodu nadciągały ciemne dynamiczne chmury, które z zachodzącym słońcem mogły dać imponujący efekt. I to był strzał w dziesiątkę złota godzina była niezwykle kontrastowa nieco mroczna ale wg. mnie miała to ''coś'' trwało to krotki czas ponieważ chmury przysłoniły słońce i sypnęło krupą śnieżną.


A to nieco inna perspektywa kiedy chmury zostały przepięknie oświetlone przez zachodzące słońce 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potok Szczawa w Beskidzie Niskim

Magia o poranku

W ostatniej chwili bajkowy zachód w Jaszczurowej