Wschód z Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej
W 2020 roku byłem na Połoninie Caryńskiej niestety tłumy turystów nie pozwoliły na jakieś wyjątkowe zdjęcia dopiero przy czerwcowym wypadzie na wschód słońca w 2021 mogliśmy przebywać sami i podziwiać nie tylko wschód ale całą okolicę. Tym razem wschód słońca postanowiliśmy przywitać z Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej parkując samochód w zatoczce obok drogi. Kiedy kładłem się jako drugi spać do samochodu miałem nad sobą niebo usiane milionami gwiazd - to moje pierwsze spotkanie z tak niesamowitą nocą i tyloma gwiazdami. Budzę się po 4:00 zaczyna od wschodu lekko jaśnieć z okna widzę małe światełka na zboczu Caryńskiej to ktoś wchodzi z latarkami na wschód słońca, który ma nastąpić o 5:11 jednak ja prostuję nogi i spaceruję po najbliższej okolicy, samochody jeżdżą tu bardzo rzadko nocą. Zapowiada się ciekawy wschód ponieważ nad Caryńską zalegają chmury a te podświetlone słońcem mogą dać fantastyczne barwy i tak rzeczywiście się dzieje pomimo, że 50 % chmur niestety rozgonił wiatr to część zaczęła przybierać różowo-czerwone barwy. Budzę kolegę aby zobaczył przepiękne kolorki nad Caryńską szkoda bo liczyłem na poranne mgły poniżej, ale tym razem ich nie było. Po jakimś czasie podjeżdża inny turysta z Warszawy i również fotografuje czerwone niebo nad połoninami. Słońce dopiero po jakimś czasie wychodzi zza wzniesienia i pierwszymi promieniami oświetla okolicę. Czekamy jeszcze chwilę i udajemy się w drogę powrotną do domu przy okazji jedziemy na Przełęcz nad Kiełczawą w okolicach Baligrodu. To bardzo piękne miejsce o poranku w promieniach ciepłego słońca odpoczywamy na łące i podziwiamy Bieszczady z innej perspektywy.To doskonała miejscówka do zdjęć wschodów ale jak wskazuje aplikacja najlepsze kąty słońca będą w tym miejscu dopiero od października czyli Polskiej złotej jesieni oraz na wiosnę. Kiedy opuszczamy to miejsce pogoda zaczyna się drastycznie pogarszać mieliśmy szczęście że trafiliśmy na tak fajne warunki pogodowe pomimo, że zachodu słońca nad Smerkiem z czerwca br. na razie nic nie przebije.
W Bieszczady jedzie się tylko raz potem się tylko wraca - to prawda zatem do następnego razu.
Przełęcz nad Kiełczawą
Komentarze
Prześlij komentarz